*** Tłumaczenie jest jak Miłość. ***

 

Tłumaczenie jest jak Miłość. Między mną, a tekstem źródłowym podczas tłumaczenia powstaje uczucie.

Według mnie, pod względem wyboru tekstów, są dwa rodzaje tłumaczeń. Tłumaczenie na zlecenie i tłumaczenie z własnego wyboru.

Tłumaczenie na zlecenie — jest miłością z rozsądku.

Dostaję zlecenie, poznaję tekst-oryginał, może nie jestem im zachwycona, ale nie okazuję tego, mam mieszane uczucia, tremę… Nie jestem pewna czy to jest „moje”? Czy dam radę? Ale mam do „Niego” szacunek. Daje nam szansę, przede wszystkim sobie. Przyglądam się mu. Próbuję go poznać bliżej. Zaciekawia mnie. Z każdą chwilą poznania coraz bardziej czuję między nami więź. Zaprzyjaźniamy się z oryginałem. Już czuję się w jego towarzystwie dobrze i mamy wspólny język. Przyjaźń i szacunek stają się podstawą do prawdziwego uczucia. Szukam odpowiednich słów, aby to wyrazić, aby tłumaczyć. Chcę być dla niego doskonałą, tą najlepszą. W tym momencie rodzi się tłumaczenie, które ma być godne oryginału, ma zadowolić nie tylko mnie, ma dorównać mu — mojemu oryginałowi.

 

Tłumaczenie z własnego wyboru, to jak miłość od pierwszego wejrzenia.

Widzę tekst po raz pierwszy na oczy, czasem to całkiem przypadkowe spotkanie i nagle wiem, że jest to moje, to jest „On” — mój wybranek. Chcę go przetłumaczyć, a najczęściej się zdarza, że nawet się nie zastanawiam, a od razu tłumaczę. I w tym przypadku, to już nie muszę szukać odpowiednich słów, po prostu są. To jak namiętność. Porywa mnie i nie da się tego opanować. Z takiej miłości rodzą się, może nieplanowane, ale bardzo kochane dzieci — moje tłumaczenia. Dopieszczam je, żeby On, mój wybranek był ze mnie dumny. Uwielbiam to uczucie, bo to właśnie ono kieruje mną, a ja wcale się nie sprzeciwiam.

Teksty, które powstają z tych rożnych rodzajów tłumaczeń, są tak samo dla mnie ważne i kochane przez ze mnie. Moje wiersze są dla mnie jak dzieci. Jedne może bardziej udane, drugie mniej, ale kocham wszystkie tak samo…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Moje wypracowanie ze studiów z 2013 r.

na temat

"Czym jest dla mnie tłumaczenie?"

 

*** Znów zadzwoniłaś po karetkę ***

 

Znów zadzwoniłaś po karetkę… już  pędzi co sił na sygnale…
w szlafroku lecisz drzwi otwierać… z ekipą witasz się przy bramie…
a ja cię szeptem uspokajam… nic się nie stało… nic strasznego…
chcesz bardzo razem ze mną jechać… lecz zabierają mnie samego…

zostaniesz w domu i przeczytasz modlitwę za mnie… żebym wrócił…
wiesz tylko ty…  że tej modlitwy teraz najbardziej potrzebuję…
i będziesz siedzieć tak do rana… zapalisz na komodzie świece…
bez przerwy patrząc na telefon… położysz głowę swą na ręce…

i wszystkie siły co do resztki... zbierzesz… i będziesz na mnie czekać…
odłożysz sprawy swe na później… czekanie tak trwa całe wieki…
lekarz nie mówił zbyt za wiele - nie wiesz… czy mnie dziś pożegnałaś
ostatni raz… albo kolejny życie mi znów uratowałaś…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autora

Borisa Budarina

 

*** List do Santy ***

 

Cześć, Santa! Wiesz, nie uwierzysz, mamy problem,

śnieg się roztopił, pogoda jak w listopadzie,

sanki rozumiesz, możesz zostawić na potem,

może pomylił się ktoś w kalendarzu z datą?

 

Może to Ty? Nikt z nas nie jest idealny…

Na pewno nie Ty? Wiesz, po prostu nie wiem co robić?

Ale przyjedziesz? Zlepimy śnieg może z waty?

Wiem, że ten pomysł, powiem, jest taki sobie…

 

Jak już dojedziesz, to pukaj do drzwi, proszę, głośno,

a z prezentami, według twojego uznania…

Mam tylko jedną jedyną małą prośbę,

Weź worek szczęścia dla wszystkich… niech z nami zostanie…

 

Pięknie dziękuję, Santa, za wszystko!

Wiem, że dojedziesz i będą cudowne Święta,

sorki, że obiecałam bliskim,

że worek ze szczęściem od Ciebie na pewno będzie…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autorki z Kijowa Wiktorii Naumienko(pseudonim „Prosto Zagadka”.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego.

*** Spróbuj delektować się kwietniem…***

 

Spróbuj … napić się kawy z filiżanki w groszki,

szeleścić papierkami po cukierkach troszkę,

wsłuchać się w bicie swego serca

i oddychać swobodnie i lekko.

 

Wdychać aromat czekolady, wiosennego snu i biszkoptu,

zauważyć małe pączki na drzewie za oknem,

poczuć jak upływa czas — jak w klepsydrze piasku ziarenka,

odkroić sobie kawałeczek tortu cienki.

 

Pozwolić sobie nareszcie napisać w natchnieniu wiersze,

sięgnąć na półkę po ulubione o nucie róż perfumy,

psiknąć na włosy i w myślach znaleźć się na południu,

gdzie morze błękitne i takie cudne…

 

Mrużyć oczy patrząc na słońce,

dziwić się, że Cię znalazło w domu w końcu,

otworzyć okna na oścież, szybciej

wpuścić wiosnę do domu i w myśli…

 

Patrzeć z balkonu jak kwiecień kwitnie rano,

zazdrościć śmiesznemu pieskowi, że jest na spacerze z Panem.

Wiosna zaczyna się znów od nowa, kolejny raz

zobaczyć na żywo magię całą z okna teraz…

 

Pokochać poniedziałku poranek przy kawie z mlekiem,

schować marzenia ostrożnie pod serce daleko,

zasnąć na godzinkę słodko i dopóki nie wstaniesz,

słyszeć jak muzyka cicho rysuje sny na ścianach…

 

Ulec sztuczkom, kaprysom i magii wiosny znowu,

niszczyć marzeniami i skrzydłami granicy dookoła —

ciasnych pokoi, długich rozstań niepotrzebnych nikomu,

hodować w sypialni garści gorących gwiazd cytrynowych…

 

Słuchać rozmowy ptaków w nowo założonych gniazdach,

zgadywać czy potrafią burzy po zimie domyć księżyc brudaśny,

czy Wenecja zatonie za tysiące setki lat,

przegonić smutek i nie pamiętać swoich wad…

 

Czytać wierszy na nowo szeptem i nauczyć się może na pamięć,

zrzucić długą falę loczków na ramię,

patrzeć i podziwiać jak wiosna się rodzi,

jak spadają gwiazdy jak cukierki na dłonie…

 

Patrzeć jak kwiecień nas oswaja sprytnie,

poczuć go sercem jak nigdy w życiu,

wpuścić go pod skórę, poczuć go wszędzie,

pić go łyk po łyczku, delektując się kwietniem,

nastała pora rozpoznać w nim siebie…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autorki z Kijowa Wiktorii Naumienko(pseudonim „Prosto Zagadka”.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego.

Przewrócił niebo, gdy się spieszył


Ktoś bardzo nieporadny może
potłukł na niebie z wodą dzban,
dlatego wszędzie są kałuże
ulewy są i tu i tam…

Może przypadkiem ktoś się potknął,
opuścił z rąk wazę z kryształków,
potłukła się i rozsypała
jak lustro na tysiąc kawałków,
na pola z niezapominajek,
na stada motylkowe białe
i niebo będzie z ziemi patrzeć
jakby swe oczy z chabrów miało…

Chyba ten ktoś jest bardzo dobry,
bo wie, że cuda są na Świecie…
Tak, tak, to nie jest przypadkowe,
przypomnieć chce o pewnym lecie…

Być może to na zawołanie
ktoś zmienił słońce na deszcz szary,
bo wie, że z moim Ukochanym
podczas ulewy się spotkałam…

Niestety teraz jest daleko,
nie dotrze do mnie raczej dzisiaj,
lecz gdy deszcz pada się uśmiecha
i bardzo ciepło o mnie myśli…

A deszcz mi puka znów do okna,
otwieram, lecz brzmi coraz ciszej…
Do suchej, nitki już przemokłam,
bo chciałam Ciebie w nim usłyszeć…

Tańczące krople po kałużach
wyznania układają w wiersze…
Chyba ktoś nieporadny może
przewrócił niebo, gdy się spieszył…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autorki z Kijowa Wiktorii Naumienko(pseudonim „Prosto Zagadka”.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego.

 

*** Ostatni dzień? ***

 

Gdy nagle ogłoszą, że to jest ostatni dzień

licznik czasu nad miastem zawiśnie jak cień,

jakby na rozkaz złej ręki lub licha.

A jakie są szanse? Prawdopodobnie, że nikłe…

 

Z tą wiadomością na ustach miasto dosłownie zamarło.

Połknęło zachłannie wschód słońca, zapach kawy, paniczne lęki dotarły…

Jedni upiją się w sztok lub będą płakać do rana,

drudzy pomodlą się cicho w kościele, aby być

wysłuchanym…

 

Każdy nagle natychmiast z ulgą zostanie sobą,

bez fałszu, bez kłamstw, urazy, pretensje — to wszystko schowa.

A w telefonach we wszystkich sieciach zabrzmią różne prośby,

tysiące „przepraszam”, ciche „wybacz mi”, „kocham” głośne…

 

Ktoś zasapany będzie krzyczał „Otwórz! Mogę?…

Po prostu ten dzień chcę spędzić tylko z Tobą…”

Ktoś będzie się włóczyć w milczeniu do końca,

i będzie się żegnać patrząc na zachód słońca,

liczyć gwiazdy i dziwić się, że przez tyle lat

myślał, że nie ma wcale na niebie gwiazd.

A niebo takie, że nie może oderwać wzroku,

a strzałki coraz bliżej do tvelve o’clock…

 

Będzie dalej szedł i rozważał, czy czegoś wart,

gdy ogłoszą wszystkim, że to był po prostu żart,

że na miasto nie spadnie nieszczęście, mrok i cień,

że jutro nastąpi zwyczajny deszczowy dzień.

 

Będzie cudowny, być może za bardzo zwyczajny znowu,

ze łzami i śmiechem i słońcem nad głową.

I każdy z nas zauważy ten czar i nie będzie już leń,

teraz jak cud przeżywać na nowo kolejny dzień…

-----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autorki z Kijowa Wiktorii Naumienko(pseudonim „Prosto Zagadka”.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego.

*** Są ludzie jak książki ***

 

Wszyscy ludzie jak książki — czytamy siebie nawzajem…

Kogoś w jeden dzień lub przez lata na wylot, nierzadko

są podręczne książki, dla rozrywki nam się przydają,

gdzie sensu niewiele, lecz bardzo ładna okładka…

 

Są książki pełne obrazków, ręce same po nie sięgają,

jak po brukowca, nawet obejrzysz, ale najczęściej

parę stron i już ziewasz znudzony, bo się wydaję

taki brylant na pewno nie weźmiesz już więcej w swe ręce.

 

Są książki z zewnątrz bardzo zwyczajne, łatwo pominąć,

lecz tylko otworzysz, książka wciąga od pierwszej strony…

Są książki, gdzie brak odpowiedzi, najwięcej jest pytań,

też są takie, gdzie tyko same legendy zmyślone…

 

Są książki z życiem według kodeksu — zbiory przepisów,

są fascynujące, potrafią nieraz łamać zasady,

są niepowtarzalne i kruszą przeszkody tym wszystkie,

są takie jak kopie, powiedzmy, że to plagiaty…

 

Są ludzie-historii, romanse lub poematy,

naiwne bajki lub książki jak balsam dla duszy,

o sensie głębokim, z refleksją na każde tematy,

są takie, że kupisz je, można powiedzieć, za groszy…

 

Są książki bez głębszych treści, nie trafiają do serca,

są takie, które celują w punkt, są bez nuty fałszu,

nie dają o sobie zapomnieć, brzmią jak ciche scherzo,

są ludzie i książki, które są w naszych sercach na zawsze…

 

Są trudne książki i niedostępne dla wszystkich, rzadkie,

są również prostsze, są takie gdzie wewnątrz pusto…

Są książki przemyśleń, podsumowań oraz zagadki,

są takie, gdzie same sprzeczności, którym ciężko sprostać…

 

Są takie, po które sięgamy w poszukiwaniu prawdy,

a prawda nam nie pozwoli z tym się nie zgodzić, służą,

żeby je czytać długo, czasem możemy nie dać rady

przez całe życie by, znaleźć w nich sens… Są książki, gdzie dusza

 

szyfruje posłania swe między wierszami,.. w słowach

sens nabierają szczegóły z każdym rozdziałem i znowu

zostają porwane na drobne kawałki kanony…

Po takie chcesz wrócić i nawet zanurzyć się z głową…

 

Takie książki się czyta zachłannie, nie raz się wzruszasz,

wracasz do ulubionych stron, bojąc się, że znikną…

Są ludzie jak książki — mogą dotknąć twojej duszy

i przebudzić ostrożnie ze snu ją czułym dotykiem…

 -----------------------

Natalia Korzeniowska

Wolne tłumaczenie wiersza autorki z Kijowa Wiktorii Naumienko(pseudonim „Prosto Zagadka”.

Tłumaczenie z języka rosyjskiego.

ZAPISZ SIĘ

Sprawdź nas:

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.